Dzisiejsze śniadanko - omlet z bananem i świeżo wyciskany sok z arbuza
Leżący Budda - 46 metrowy kolos
kto pierwszy mrugnie...
buddyjska świątynia
Złota Stupa - Wielki Pałac Królewski
Przekąska pomiędzy zwiedzaniem
4 metrowy Złoty Budda - podobno z litego złota
Po długim poszukiwaniu znaleźliśmy miejsce,
gdzie serwują rewelacyjne satay
Nasz obiadek - malezyjskie satay w chińskiej dzielnicy w Tajlandii - mniam...
Sataye w przybliżeniu
A tak się smaży nasze jedzonko.
70 satayi poźniej
Stłoczeni w tuk tuku
Jeszcze się nie skusiliśmy...ale może wkrótce
Tajski masaż stóp...wow
Wieczorne "Changowanie"
cdn...
ta długa kiecka bordowa to nowy tajski nabytek? a tych robali to ja bym nawet nie dotknęła brrrrrrrrr buziaczki mamcia:)
OdpowiedzUsuńNieee bylam w krotkicha gatkach i kazali mi do swiatyni przywdziac taka chalatke hehe a robali chyba sie nie tykamy bo to tylko atrakcja turystyczna....alee kusi :) tylko jest tyle pysznosci tajskich...ahhh nie wiem czy zdazymy wszystkiego skosztowac
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło Was zobaczyć w tak dobrych nastrojach :):) cieszę się bo widze że przewodnik się przydaje, przynajmniej duchowo jesteśmy z Wami !
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i całuski
Sudołki