W drodze do dżungli...
W dżungli najważniejszy jest wygląd :)
A to nasz przewodnik - Daro.
Tarasy ryżowe.
Nasza pierwsza miejscówka na nocleg w wiosce plemienia Karen
Nasze łóżka :) Moskitiera obowiązkowa.
A tak wygląda z zewnątrz kibelek w dżungli...
...a to jego wnętrze.
Kolacyjka.
All inclusive w dżungli.
"Płonie ognisko i szumi...dżungla"
Śniadanko na wypasie.
Lunchpaki.
Bawoły na polach ryżowych.
Jedyna małpka napotkana w dżungli...niestety była na smyczy :(
A taki kolega (wielkości dłoni) czekał na nas tuż pod naszym miejscem do spania -
podobno jadowity
Natrafiliśmy też na buddyjski pogrzeb.
A po 3 dniowym trekkingu zrobiliśmy pranie w automatycznej pralni :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńi słoniki porcelanowe Tajowie wszystko zrobią dla turystów
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia - do wszystkiego można przywyknąć: do ich jedzenia , do wychodka. do prześwitującego szałasu, do pracy na krosnach, do słoni , małpek i bawołów ale nie do PAJĄKÓW!!!!!!!!!!!!.- i to mnie dyskwalifikuje aby tam polecieć.A tak nawiasem to z oglądanych fotek wnioskuję iż większość waszego pobytu kręci się wkoło jedzenia- nie mylę się?.czekamy na więcej. papa :) mamcia
OdpowiedzUsuńto Ty mamcia nie wiesz,że oni są smakoszami tajskiego "żarełka"? A tak na serio: wspaniała przygoda,rzeczywiście ! Widoki piękne,( o temperaturze nie wspomnę.....) ale ....pająki-okropieństwo! Przy tygryskach też bym wymiękła.Może na te słonie bym się skusiła,kto wie? Trzymajcie się ciepło( he he ) i czekam na kolejne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńcioteczka K.